poniedziałek, 20 grudnia 2010

Spawa honoru


Kultura umarła. Nieśmiertelna sztuka okazała się śmiertelna, śmiertelne okazały się także - o zgrozo! - dobre maniery i można być pewnym, że wszystko, co znamy i cenimy niebawem w proch się obróci. Nadszedł kres cywilizacji, płótna Boticellego już wkrótce spłoną na stosach razem z dziełami Heinego (także Jacoba) i sonatami Bacha. Pora umierać - powie zapewne czytelnik, który uważa wyżej wymienione rzeczy za świętość i podwalinę wszystkiego. Pora umierać - powiedzą także ci, którzy prowadzą w radiu audycje o muzyce rockowej i udają wampiry. Widzę was, kochani, gdy wstępujecie na taborety i wiążecie u swych białych, łabędzich szyi pętle powrozów, gdy przykładacie do bladych skroni lufę rewolweru lub gdy Wasze kruche i delikatne ręce sięgają po fiolkę z cykutą…

Nie tak szybko, moi mili!

Rozluźnijcie na moment węzeł, zabezpieczcie broń i odstawcie truciznę po to tylko, aby wysłuchać mnie do końca. Znalazłem bowiem cudowne antidotum na tę dramatyczną sytuację, wydaje mi się, że widzę drogę do zmartwychwstania tego, co kochamy. Być może będzie nam dane żyć dalej, być może nie zaleją nas barbarzyńcy, a Marek Aureliusz spokojnie zgasi lampę i pójdzie spać.

Coś przeoczyliśmy, najmilsi. Jakiś dźwięk grający w duszy został zagłuszony przez operowe śpiewy, jakiś blask przybladł, zasłonięty Narodzinami Wenus; jakaś cudna strofa umknęła naszej uwadze, gdy zachwycaliśmy się - być może nadaremne! - Intermezzem lirycznym. Cóż to być może - pytanie to już zapewne tłucze się w wykształconej głowie czytelnika i niechybnie rozsadzi mu czaszkę, jeśli prędko nie znajdzie odpowiedzi. Ale odpowiedź już jest, czeka sobie cichutko na skraju tego akapiciku, gotowa olśnić swym powabem zmysły drogiego czytelnika. Tak, tak, tym niezauważonym skarbem, remedium na regres człowieczeństwa, lekiem na całe zło jest nic innego jak… SPAWANIE TIG-IEM.

O, tęczowi bogowie! Więc rozbrzmiał ten dźwięk w uszach czytelników, opadła zasłona tajemnicy i o oto poznaliście, jak zostaliście poznani! Czuję drgania Waszego zachwytu, zachwytu nad prostotą i pięknem rozwiązania, tę euforię rozwiązanej zagadki, roztrzaskanego zadania z algorytmów, ten wdzięk, powab i cichy stukot!

Zachwyt powoli zmienia się w lekkie zakłopotanie. Bo jak to: gmach cywilizacji zachwiał się po defenestracji Bacha i Boticellego, a oto nowym jego fundamentem ma się stać coś tak trywialnego z pozoru jak spawanie? Czytelnik jest czytelnikiem wnikliwym i zauważył od razu to magiczne słowo - „pozornie”. Tak, tak jest w istocie, albowiem w spawaniu nie ma ni krzty trywialności, znajdziemy w nim jedynie doniosłość, wzniosłość, patos i paradygmaty, choć tych ostatnich nie jestem pewien.

Świat łuków elektrycznych, karbidu, nitów jest lepszym ze światów. Po zagładzie uniwersum, które znamy, będzie on celem naszego exodusu. Z zakurzonych bibliotek, pustych sal muzealnych i filharmonii udamy się - podobnie jak Żydzi pod wodzą Mojżesza zmierzający do Ziemi Świętej - w nieprzebyte ostępy spawalniczego raju. Będziemy spawać ze sobą pręty stalowe, koleje żelazne, kłęby tytanu i połacie blach. Ta nowa rzeczywistość nigdy już nie ulegnie zachwianiu. Wszak, jak pisał poeta, „spawanie to takie danie, które smakować mi nie przestanie”. To nie poezja! - oburzy się mój łabędzioszyi czytelnik i fuknie, lecz nie będzie miał racji. Wszystko jest poezją.

5 komentarzy:

  1. pseudointelektualistyczne bełkot

    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Potsdam Babelsberg to przystanek kolejowy w Poczdamie, w kraju związkowym Brandenburgia, w Niemczech. Znajduje się tu 1 peron.

    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko jeden peron? Toć nawet w Chełmie mamy trzy! Nie wiem, czy to wystarczający powód, by uważać się za lepszych, ale mile łechce to moją dumę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko, co ładne, jest sztuką. Opanowanie matematyki w stopniu wystarczającym do zdania podstawowej matury z tegoż przedmiotu również przez niektórych uważane jest za sztukę. Tak, spawanie również jest sztuką. Jednakowoż, mój drogi, zajęłabym się raczej tematem niewłaściwego odbierania cudzego zachwytu sztuką.
    "Ale fajnie się spawa!" krzyczałabym, podskakując. I cóż, czy nie zostałoby to odebrane jako cokolwiek dziwne?

    OdpowiedzUsuń
  5. Spawanie jest sztuką w tym samym stopniu co pisanie wierszy i malowanie. Nierymujący się wers, kropla farby w nieodpowiednim miejscu niszczy dzieło tak, jak użycie złego spoiwa. Pozostaje tylko kwestia funkcjonalności.

    Miło, że wróciłeś.

    OdpowiedzUsuń