czwartek, 18 marca 2010

Bajka z Gombrowicza


Nasz Wituś, jak każdy bez mała Wituś na świecie, chciał być dzieckiem. Tym jednak różnił się od wszystkich innych Witusiów tego świata, że znał jedyną możliwą drogę do dziecinności. Wszyscy wokół uważali, że człowiek rodzi się dzieckiem, a proces stawania się nim jest w istocie kurczowym trzymaniem się lalek, pluszaków i klocków, polega na obwarowaniu swojego dzieciństwa, zamknięciu wszystkich bram i opętańczej obronie przed dorosłością.

Wituś dobrze wiedział, że taka postawa nie ma najmniejszego sensu. Trzeba było przyjąć zgoła odwrotną strategię. Pewnego dnia opuścił zatem bezpieczne i ciepłe mury swojej infantylnej, sepleniącej tfiełdzy i zupełnie sam, nagi i bezbronny, zapuścił się w zdradziecki gąszcz absolutnej dorosłości.

Bez żadnej tarczy i osłony stanął twarzą w twarz z Wielkimi Problemami: Samotnością, Śmiercią, Cierpieniem i Niezapłaconym Rachunkiem Za Prąd. Każda z tych konfrontacji zmieniała go, z Witusia stał się Witkiem, by w końcu przyjąć, nieco na wyrost, miano Witolda, groteskowo na niego za duże. Potykając się nieustannie o przydługie nogawki, co krok padając na niegościnną ziemię, dotarł w końcu do granic nieobeszłej krainy. Zbadał ją wzdłuż i wszerz, zaznał całej beznadziei i upiorności, jakie kryła w swoim upiornym wnętrzu.

I dopiero wtedy, gdy posmakował wszystkich jej cieni, wrócił do swojej twierdzy, która zdążyła już wyzbyć się swej sepleniącej nazwy i nauczyła się nareszcie wymawiać „r” jak należy. Witold na powrót zawarł wszystkie bramy, i choć jego uwitoldowienie sprawiło, że głowa wystaje hen, poza obręb murów, spogląda teraz bez lęku na otaczającą go, bezlitosną krainę dorosłości.

1 komentarz:

  1. Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu.
    Nieświadomość, że jest nam dobrze, nie jest wcale dobra. Skąd masz wiedzieć, co znaczy dzieciństwo, jeśli nie przyjrzałeś się choćby przez dziurkę od klucza dorosłości?

    Strasznie fajne: Niezapłacony Rachunek Za Prąd :)

    OdpowiedzUsuń