środa, 12 sierpnia 2009

I Ty, Brutusie, przeciw mnie


Te słowa Juliusza Cezara zna chyba każdy. Nic tak pięknie nie wieńczy życia jak udane ostatnie zdanie. Zastanawialiście się kiedyś, co powiecie, nim obleśny kościotrup z kosą wreszcie was dopadnie? Warto to przemyśleć, by potomni mieli co wpisywać do książek ze złotymi myślami.

Możliwości jest naprawdę wiele. Przedśmiertne popisy krasomówcze mogą przybierać rozmaite formy. I tak zdarzają się wzniosłe, pełne patosu, mądre, inteligentne, zabawne, śmieszne czy nawet zwyczajnie głupie. Możecie wręcz przebierać wśród rozmaitych pomysłów na pożegnanie ze światem. Aby nieco ułatwić wam to ważkie zadanie, podam kilka propozycji.

Jesteście zapewne, moi drodzy, osobami mądrymi, a przynajmniej niegłupimi. Chcielibyście na koniec rzec coś ważnego, szczerego i odkrywczego, prawda? Nic prostszego, wystarczy brać przykład z innych. Taki na przykład Heinrich Himmler. W życiu do niczego wielkiego może nie doszedł, ale ostatnie słowa („jestem Heinrich Himmler”) aż tchnęły prawdą i głębią. Może nawet to najprawdziwsze zdanie, jakie kiedykolwiek powiedział? Macie także szansę popisać się jak André Chénier pod gilotyną, który pokazując na swą głowę rzekł: „a przecież miałem tam coś!”. Nawet czasu użył dobrego.


Tak, te słowa zasługują na podziw. Innym już nie poszło tak dobrze. Kaligula, wypowiadając słynne „żyję!” w momencie śmierci w najlepszym razie rozminął się z prawdą, podobnie jak John Sedgwick, kapitan wojsk Unii w czasie amerykańskiej wojny secesyjnej. Jego czcze przechwałki („nie trafiliby w słonia z tej odleg...”) były zdecydowanie na wyrost. Słowacki może i wielkim poetą był, ale również stanowczo nie docenił starej, poczciwej kostuchy („może to w tym położeniu śmierć mnie zastanie”). Tych panów nie naśladujcie.


Niektórzy nawet w obliczu rychłego końca zgrywają twardzieli i robią dobrą minę do zdecydowanie złej gry. Mimo, że zgon to naprawdę kiepski czas na żarty, Voltaire sobie na nie pozwolił.. Zapytany przez księdza, czy wyrzeka się szatana, odparł: „spokojnie, dobry człowieku, to nie czas na robienie sobie wrogów”. Głupota, nie? A wroga i tak sobie zrobił – w osobie kapelana. Podobnie kpiarski ton przybrał Heine, wypowiadając słynne „Bóg mi wybaczy, to Jego fach”. Zapomniał chyba, że fachem pewnego rogatego, kosmatego osobnika jest smażenie takich cwaniaczków w ogniu piekielnym.


Nie, zdecydowanie nie bierzcie z nich przykładu. Wiem, że Karol Marks to może kiepski wzór do naśladowania, ale jego przedśmiertne wersy brzmią wcale niegłupio: „ostatnie słowa są dla głupców, którzy nie powiedzieli wystarczająco wiele”. Tak, warto to przemyśleć. Jeśli jednak się z tym nie zgadzacie, jest jeszcze jedna propozycja – wymowne, idealnie oddające istotę rzeczy pożegnalne „do dupy” Agnieszki Osieckiej.

5 komentarzy:

  1. Claus von Stauffenberg wykrzyknął: "Niech żyją Święte Niemcy", po czym został zastrzelony przez swoich rodaków...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie powiem nic przy śmierci, umrę pod kroplówką, respiratorem, rozrusznikiem serca i na prochach w szpitalu po katastrofie airbusa w najbliższy wtorek.

    OdpowiedzUsuń
  3. A znasz słowa Heine 'niebo zostawmy im - Aniołom oraz wróblom'.? Facet sam sobie przeczy:P

    Chyba wybiorę opcję Osieckiej. Albo coś podobnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wybiorę "umrzyłeem" Dużego Chrząszcza.

    A Benek ma w sobie dużo pesymizmu. Nie martw się, w katastrofach lotniczych ponad 90% ofiar ginie rozerwanych jeszcze w powietrzu, więc respirator to rzadka konieczność. Jedynym problemem będzie pozbieranie Cię do kupy na powierzchni kilkudziesięciu kilometrów, no ale..

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny głos w dyskusji:
    "W pewnym grobie z 1943 roku koło dawnego szpitala wojskowego w Kenii leży polski żołnierz, kierowca ciężarówki która uległa wypadkowi drogowemu. Polak nie miał przy sobie żadnych dokumentów i nikt go nie znał (być może jego jednostka stacjonowała gdzie indziej). W szpitalu jak umierał, personel dopytywał się go po angielsku o imię i nazwisko a on jęczał tylko "kurwa, dupa" co chyba oznaczało, że bardzo cierpi. Po jego śmierci właśnie tak napisano na jego nagrobku sądząc, że to jego dane. Dlaczego nie ustalono jego właściwych danych nie wiadomo.
    http://odkrywca.pl/polish-army-soldier-kurwa-dupa,669544.html

    OdpowiedzUsuń