Jak powszechnie wiadomo, świat nie zna piękniejszej rzeczy niż sierpniowy wieczór na Gotówce. Może lepiej sprecyzuję – „wieczór” to ta dziwna, ulotna chwila, trwająca od godziny-przed zachodem słońca aż do momentu zniknięcia tej ślicznej gwiazdy za horyzontem.
Wybierając się tą porą w spacer po bagnie warto najpierw zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Po pierwsze – strój. Najlepiej w tonacjach maskujących, co utrudni wszelkiej zwierzynie dostrzeżenie nas z daleka, a tym samym ucieczkę. Warto też zaopatrzyć się w obuwie nieprzemakalne (gumiaki!). Są tu bowiem miejsca, w których czuje się pod nogą przemiły chlupot, który obwieszcza wtargnięcie na teren wybitnie grząski. Po drugie – jest to punkt dla ludzi nie rozstających się z odtwarzaczem, czyli takich jak ja – trzeba odpowiednio dobrać utwory, które będą umilały nam czas. Osobiście polecam co spokojniejsze kompozycje pana Jelonka, a także ścieżkę dźwiękową z Amelii. Nie zaszkodzi też uroczy i idealnie pasujący do krajobrazu motyw z Twin Peaks. Co ważne, słuchawkę zakładamy tylko na jedno ucho, co umożliwi nasłuchiwanie dźwięków bagiennej przyrody. A tych, zapewniam, jest cała gama.
Tyle w kwestiach technicznych. Reszta jest już kwestią absolutnej, rozwiązłej wręcz dowolności. Trasa wzdłuż bagna nie pozostawia może zbyt wielu możliwości wyboru, ale każda ze ścieżek oferuje inne atrakcje. Mogą to być albo stare opony leżące przy zaoranym już polu, czy też ruiny przedziwnie malutkiego domku. Zależnie też od szlaku zobaczyć można też oczywiście różne okazy tak flory, jak i fauny.
Nie ma jednak nic piękniejszego niż pewna łączka nad samym torfowiskiem. W taki właśnie sierpniowy wieczór niemal na pewno dostrzeżemy kilka okazów najbardziej idealnej istoty we wszechświecie – żurawia. Wystarczy też chwilę poczekać, by usłyszeć ich krzyk (zwany klangorem), który to jest najpiękniejszym dźwiękiem, jakie wydać może z siebie organizm żywy. Jeśli zaś połączy się to z odurzającym zapachem macierzanki i innych, nieznanych mi kwiatów i ziół, otrzyma się niemal pełny obraz sierpniowego wieczoru na bagnie.
Tym zaś, których nie obrzydził obrzydliwie sentymentalny ton ten notki, mogę zaproponować pewną namiastkę tego raju na ziemi. Co byście powiedzieli, moi drodzy, na tradycyjny już , pierwszowrześnowy wypad na Gotówkę? :P
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jaki on tam sentymentalny - zabijasz romantyzm każdym zadaniem...;P
OdpowiedzUsuńGotówka gotówka... ja chcę :D
OdpowiedzUsuńO tak, Gotówka rządzi ! ;]
OdpowiedzUsuńJak możesz słuchać na jedną słuchawkę, heretyku?!
OdpowiedzUsuńa co do tego klangoru - http://www.youtube.com/watch?v=-BaGeb-htIM
Taaak! I krakuski!
OdpowiedzUsuń