piątek, 24 lipca 2009



Dziadek Eutanazy wpatruje się bezmyślnie w trzeszczące płomienie w kominku. Na jego kolanach leży duża książka z naderwanymi stronami. Poczytałby ją może, tylko po co? Raz, że zna ją już niemal na pamięć, a dwa, że nie wierzy w ani jedno zawarte w niej słowo. Pewnie dlatego, że każde jest dla niego jedynie osłuchanym, wytartym sloganem, którego nijak nie da się urzeczywistnić. A kiedyś próbował!
Czuje się pusty. Wie, że horyzont jest już bliski. Wie też, że może to przyspieszyć, po co się męczyć? Po drugiej stronie i tak nic nie ma. A po tej jest tylko kot, który jest tylko kotem, stara żona, będąca tylko starą żoną. Wyblakły ślad na ścianie po skrzyżowanych belkach i wiszącej na nich postaci jest już niemal niewidoczny.

Babcia Apostazja siedzi w kuchni. Nie chce widzieć upadającego coraz niżej męża. Niedbale miesza gotującą się w kotle zupę. W kieszeni swetra ciągle trzyma, jakby na pamiątkę, starusieńki obrazek z brodatym mężczyzną unoszącym prawą dłoń w geście... no właśnie, co to był za gest? Czasami babcia ma ochotę to sobie przypomnieć, zaraz jednak chowa kartonik z powrotem i dalej niedbale czeka na koniec.
Ciężko im tak żyć ze świadomością, że to pierwszy i ostatni raz. Wypadałoby go dobrze wykorzystać - tylko jak? Trudno o to w starej chałupie, poza którą nie ma niczego prócz świata.

Tylko kot jest w tym domu szczęśliwy. Niczego nigdy nie musiał się wyrzekać, niczego zmieniać. Myślenie o sprawach ostatecznych zawsze omijało go szerokim łukiem. Gdy tylko chciało się zbliżyć, jeżył sierść i prychał, aż uciekło.Wystarczy mu ciepło pieca, ryba i miska wody. I wcale nie przeszkadza mu fakt, że ryby nikt nigdy nie rozmnożył, a woda zawsze była wodą i nigdy winem.

1 komentarz:

  1. Czasem lepiej jest być takim właśnie kotem - o niczym nie musieć decydować, nie myśleć i nie podejmować decyzji.
    Też czasem chciałbyś wrócić do chwil, gdy nie wątpiłeś, prawda...?

    OdpowiedzUsuń